Nazajutrz Lunę obudziło ciepłe słońce i sowa Eroll prawdopodobnie z listem od Ginny. Otworzyła okno i odpięła list z nóżki sowy, następnie przeczytała:
Droga Luno!
Dziękuję za pocieszenie. Po wczorajszej porażce nie czułam się za dobrze, a zwłaszcza, że to nawet nie Twoja wina, a ja się na Tobie wyżyłam. Co u Ciebie? Za niedługo święta chciała byś pojechać do mnie na wigilię? Była bym zadowolona, pozdrawiam!
Ginny.
Zakończyła czytanie listu i pogrzebała z kopercie w nadziei, że znajdzie coś jeszcze, ale bez skutku. Odłożyła list na nocną półkę i poszła się umyć oraz przebrać. Wróciła do dormitorium dziewcząt, wzięła torbę i poszła do Wielkiej Sali. Jak zwykle była tam pierwsza i czekała na śniadanie. Nie długo czekała aż cała sala zapełniła się uczniami. Jak zwykle na śniadanie zjadła tylko pudding i herbatę. Zobaczyła, że przy stole Slytherinu siedzi Pansy klejąca się do Draco. Nie poczuła ani kłucia ani przewrotów w żołądku to mogło znaczyć, że nie czuje do niego tego co kiedyś. Po lekcji eliksirów ze Slytherinem poczekała przed salą na Dracona. Gdy w końcu wyszedł pociągnęła go bezlitośnie za szatę do pustego korytarza.
- Musimy sobie coś wyjaśnić - wycedziła przez zęby.
- Co takiego? - zapytał wyraźnie zaskoczony.
- Nie zauważyłeś, że to jest dziwne?
- Co?
- Patrz do czego to doprowadziło. Nie wydaje Ci się to dziwne, że Ty i ja, no ten... - powiedziała zawstydzona i zniecierpliwiona Luna. - Ty należysz do zupełnie innego świata! Musimy to zakończyć to jest idiotyczne.
- Co ma w znaczeniu jacy jesteśmy? Ważne jakimi uczuciami się darzymy - odpowiedział Draco.
- Ja właśnie żadnym uczuciem Cię nie darzę, to nie oczywiste? Wróćmy do poprzedniego trybu życia.
- Chyba Cię rozumiem - powiedział z grymasem na twarzy.
- Zapomnę o Tobie Ty o mnie i wszystko wróci na miejsce. I tak to co się wydarzyło było chore. Dzięki za tamte dni, powodzenia Draco - poklepała go lekko po ramieniu i odeszła.
- Musimy sobie coś wyjaśnić - wycedziła przez zęby.
- Co takiego? - zapytał wyraźnie zaskoczony.
- Nie zauważyłeś, że to jest dziwne?
- Co?
- Patrz do czego to doprowadziło. Nie wydaje Ci się to dziwne, że Ty i ja, no ten... - powiedziała zawstydzona i zniecierpliwiona Luna. - Ty należysz do zupełnie innego świata! Musimy to zakończyć to jest idiotyczne.
- Co ma w znaczeniu jacy jesteśmy? Ważne jakimi uczuciami się darzymy - odpowiedział Draco.
- Ja właśnie żadnym uczuciem Cię nie darzę, to nie oczywiste? Wróćmy do poprzedniego trybu życia.
- Chyba Cię rozumiem - powiedział z grymasem na twarzy.
- Zapomnę o Tobie Ty o mnie i wszystko wróci na miejsce. I tak to co się wydarzyło było chore. Dzięki za tamte dni, powodzenia Draco - poklepała go lekko po ramieniu i odeszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz