niedziela, 21 lipca 2013

Opowiadanie 6 ~ Hogsmeade.

Nadszedł dzień wyjścia do Hogsmeade, uczniowie stali już przed wejściem do zamku. Argus Filch czekał tuż przy bramie wyjściowej z listą uczniów, zapisanych do  Hogsmeade. Luna stała tuż przed Wielką Salą i czekała na Ginevrę. Nie czekała długo, pojawiła się 5 minut po przyjściu Luny.
- Cześć Luna! - powitała ją rozchmurzona.
- Witaj Ginny.
- To jak idziemy? - zapytała.
- Jasne. - odpowiedziała patrząc w kąt sufitu. Wyszły z zamku i stanęły w kolejce do wielkiej bramy. Gdy nadeszła ich kolej.- Ginevra Weasley i Luna Lovegood... - powiedział woźny Filch, i spojrzał na nie podejrzliwe. - idźcie! - warknął. Byli już w drodze do Hogsmeade, gdy zatrzymał ich Harry i Ron.
- Cześć Ginny! Hej Luna! - przywitał je obydwie. - Gdzie idziecie?
- Nie Twoja sprawa Harry, kiedy indziej porozmawiamy. - powiedziała Ginny unosząc brwi.
- Babski dzień? - zapytał szczerząc zęby.
- Jak sama nazwa wskazuje. - odpowiedziała Ginny i odeszły. Pierw poszły do Miodowego Królestwa, po słodycze. Było mnóstwo rzeczy, które chciały kupić, ale mogły wydać tylko 5 galeonów i 10 cykli.
- Poproszę fasolki wszystkich smaków, i arbuzowe ślimaczki. - poprosiła Luna, i dała 4 galeony kasjerce.
- Poproszę czekoladową żabę i budyń o smaku toffi. - poprosiła Ginny, podając 4 galeony i 10 cykli.  Gdy to kupiły przecisnęły się przez tłum uczniów, i wyszły. Od razu skierowały się do trzech mioteł na piwo kremowe. Kiedy weszły do baru, Ginny wzięła siatki i zajęła miejsce, a Luna poszła zamówić im piwo. Gdy już to uczyniła od razu poszła do Ginny i rozpakowała arbuzowe ślimaczki, poczęstowała Ginny. Siedziały tak przez najbliższe 3 godziny i rozmawiały. Została godzina, więc Luna i Ginny poszły do zamku.
- No to do zobaczenia jutro Luna. - pożegnała ją Ginny.
- Do zobaczenia Ginny! - pożegnała ją Luna. Luna skierowała się na szkolne błonia. Usiadła na skale, wyciągnęła książkę i zaczęła czytać. Nagle poczuła, że ktoś siada obok niej. Oderwała wzrok od książki i spojrzała na tę osobę. To był Draco Malfoy.
- "Omen Śmierci: co robić, kiedy już wiadomo, że nadchodzi najgorsze"? Fajna? - zapytał Draco spoglądając na okładkę książki.

- Bardzo ciekawa książka. - powiedziała Luna zamykając książkę, i również spoglądając na okładkę.
- Czemu się nie odzywałaś? - zapytał Draco, wyraźnie zawiedziony.
- Nie miałam czasu, zwłaszcza, że cały czas praktycznie spędzam z Ginny. - powiedziała spoglądając na jego zimne, niebieskie oczy.
- Znalazła byś czas dla mnie? - zapytał z nadzieją w głosie. - Rzadko się spotykamy, zapominasz o mnie.
- Nie zapominam,  po prostu nie mam czasu, żeby się spotkać. - tłumaczyła się Luna spoglądając na swoje kolana.
- To może teraz jeszcze gdzieś skoczymy? Zostało 30 minut w Hogsmeade, wykorzystamy to? - zapytał Malfoy.
- Dobrze. Ale tylko 30 minut, muszę zrobić zadanie z Czarnej Magii. - powiedziała chowając książkę do torby. Cały ten czas spędzili w Trzech Miotłach. Minęło już 30 minut i już musieli wracać do Hogwartu.
- Dziękuję, to był wspaniały dzień, mam nadzieję, że kiedyś się powtórzy. - powiedział Draco.
- Też tak myślę.
Draco ścisnął Lunę mocno do siebie. Gdy uwolnił ją z objęć, cały czas trzymał ręce na jej talii. Patrzyli się prosto w oczy. Luna poczuła jak ciepło przepływa jej po całym ciele. Ich twarze się do siebie zbliżyły, ich wargi się zetknęły. Zamknęła oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz