Pierwszą lekcją Luny była Obrona Przed Czarną Magią razem ze Ślizgonami, więc wiedziała, że spotka Malfoy'a. Gdy myślała o kolejnym spotkaniu, w brzuchu czuła kłucie, to mogło oznaczać tylko, że nie ma ochoty się z nim widzieć przez najbliższe trzy dni. Po ostatnim pocałunku, Luna cały czas unikała Draco, wiedziała też, że jeżeli teraz uniknie lekcji z Snape'm, będzie widać, że coś jest nie tak.
Nadszedł czas lekcji. Gdy wszyscy wchodzili do sali Luna dopiero co zeszła po schodach do lochów.
- Ma pani szczęście panno Lovegood, jeszcze minuta i było by spóźnienie. - powiedział opryskliwie Snape. Luna ominęła jego spojrzenie i usiadła na koniec sali, gdzie było jej miejsce. Gdy wyciągnęła pióro i podręcznik, uniosła głowę i zauważyła Draco patrzącego na nią. Od razu schowała głowę w książce udając, że czyta.
- Panna Lovegood. - wypowiedział jej imię Snape. - do czego zwykle używa się beozar? - zapytał, a cała klasa wpatrzyła się w Lunę.
- Beozar zwykle używa się do zatruć. - odpowiedziała Luna, robiąc pewną minę w stronę Snape'a.
- Dobrze. - odpowiedział skrobiąc coś na pergaminie. Cała lekcja minęła szybko. Gdy tylko zadzwonił dzwonek, Luna złapała za torbę, i szybko wybiegła z klasy, żeby tylko Draco nie mógł jej dogonić, lecz było za późno, z powodu wielkiego tłoku na schodach Luna nie zdążyła. Draco złapał ją za ramie, pociągnął do pustego korytarza, przycisnął ją do ściany, spojrzał w oczy i zaczął mówić.
- Dlaczego mnie unikasz? - zapytał.
- Wcale Cię nie unikam. - odpowiedziała Luna, starając się za wszelką cenę nie patrzeć na jego niebieskie, chłodne oczy. - Po prostu, jestem zalatana, i nie mam czasu na przyjemności. - dodała patrząc w ścianę za ramieniem Draco.
- To dziwne, ostatnio nie byłaś na śniadaniu, ani na kolacji, co się z Tobą dziej...PATRZ NA MNIE! - krzyknął Malfoy, lekko potrząsając Lunę. Luna drgnęła i z zaskoczeniem spojrzała na Draco.
- Przepraszam, nie chciałem. - przeprosił Luną i zakrył twarz rękoma. - Po prostu, bardzo mi na Tobie zależy i nie chcę Cię stracić, z powodu nieudanego pocałunku.
- Skąd wiesz, że był nieudany? - zapytała po cichu.
- Słucham?
- Nic, nic. Draco...nie mam pewności co do nas. Zawsze byłeś taki nie miły, wredny i bez uczuć, a teraz jest mi ciężko się przyzwyczaić do nowego Draco'na Malfoy'a.
- Ale proszę Cię nie mów mi, że tymi słowami chcesz zakończyć to co między nami było. - powiedział ze strachem w oczach, i ponownie przyduszając Lunę do ściany.
- A czy...coś w ogóle, było?...
Hej! Świetne opowiadania!
OdpowiedzUsuń''Patrz na mnie!'' To wzbudziło we mnie niezły wstrząs DOSŁOWNIE! :DDD
Pisz dalej! <3